Minęło 3,5 miesiąca od rozpoczęcia czwartej klasy. Jest nadspodziewanie dobrze. Wychowawca klasy jest znany juniorowi praktycznie od pierwszej klasy, gdyż prowadził z nim zajęcia rewalidacji i nadal to robi. Okazało się też, że jest jeszcze jedna znana dusza. Nauczycielka języka polskiego, która uczy syna, kiedyś uczyła mnie w liceum.

Czasem oczywiście pojawia się problem z trudnymi emocjami i to może nam w tej chwili najbardziej dokuczać, bo przed nami okres dojrzewania i burza hormonów. Robert skończy w lutym 11 lat i będzie wtedy już nastolatkiem:-).

To co zasługuje na uwagę to fakt, że praktycznie od początku roku szkolnego nasz bohater samodzielnie jeździ do szkoły i z powrotem. Dużo o tym mówił w poprzedniej klasie i już na początku września oznajmił nam, że chce sam chodzić do szkoły. Jeździ tramwajem lub autobusem, z kolegami i jest z siebie bardzo zadowolony. Bywa tak, że po szkole musi jechać do moich rodziców, na drugi koniec miasta, ale radzi sobie świetnie. Czasem chodzi też sam do sklepu, jak ostatnio po cytryny:-) Wszystko z własnej inicjatywy.

Wyniki w nauce nadal są imponujące, ale nie to jest najważniejsze. Od początku września Robert chodzi także raz w tygodniu na zajęcia grupowe z rówieśnikami z ZA. Nazywa się to trening umiejętności społecznych i grupa liczy kilkoro dzieci. Syn bardzo lubi te spotkania, głównie dlatego, że lubi kontakt z dziećmi. Odbywają się one w poradni dla dzieci z tego rodzaju problemami. Czekaliśmy w kolejce kilka dobrych lat na to. Ponad to oboje z mężem chodzimy co jakiś czas na konsultacje dla rodziców, gdzie jesteśmy wyposażani w przydatne informacje i wiedzę, jak np.radzić sobie w różnych trudniejszych sytuacjach ze szkołą.

Psycholog w tej poradni po rozmowie z dzieckiem stwierdził, że nie potrzebuje on w tym momencie terapii indywidualnej i wystarczy mu grupowa z innymi dziećmi. Przestaliśmy więc posyłać go do psychologa prywatnie.

Cieszy mnie to, że klasa szkolna jest zgrana, dzieci bardzo się lubią, zapraszają wzajemnie do domu i syn w ogóle nie doświadcza jakichś przykrych zachowań ze strony rówieśników, wręcz odwrotnie – jest bardzo lubiany.

Za nim już prawie pierwszy semestr. Myślę, że Robert trafił na dobry skład nauczycielski w klasach 1-3, który dobrze przygotował go do drugiego etapu edukacyjnego. Dlatego dość szybko przyzwyczaił się do nowego tempa pracy i nowych nauczycieli.

Dostaliśmy też namiar na fundację, która zajmuje się organizacją szkoleń z takiej tematyki. Szkolenia są różne: dla rodziców, dziadków – ostatnio było właśnie dla nich. Dla dziadków dzieci ze spektrum, którzy chcą wiedzieć, jak radzić sobie z trudnymi emocjami u swoich wnuków. To pozwala im zrozumieć pewne sytuacje. Jeśli tylko chcą wesprzeć psychicznie swoje wnuki, a zarazem ich rodziców i swoje dzieci.

Do tej pory udało się uniknąć nauki zdalnej. Niestety za chwilę się to zmieni. Oby nie na długo.

Robert chodzi też na treningi koszykówki, które bardzo lubi. Nadal lubi także taniec, muzykę i pływanie. Ostatnio wziął udział w konkursie szkolnym języka angielskiego i został w nim wyróżniony. Bardzo cieszy się z nadchodzącego okresu Bożego Narodzenia, prezentów, przerwy świątecznej oraz czasu jaki spędzi z bliskimi. Bardzo się kochają z kuzynem, synem mojej siostry, mimo 6-letniej różnicy wieku świetnie się dogadują.

Jesteśmy z niego bardzo dumni i cieszymy się, że staje się coraz bardziej samodzielny.